- W Savannah w 1760 - powiedziała jednocześnie Maggie.
Zamilkły, wymieniając przerażone spojrzenia. - O? - zdziwił się uprzejmie Bryan. - W takim razie prawda okaże się jeszcze ciekawsza, niż podejrzewałem. Nie zdążyły jednak wymyślić żadnego przekonującego kłamstwa, nie miały też szansy wyznać prawdy, gdyż nagle zamarły, słysząc, jak otwierają się drzwi, a czyjeś kroki zmierzają w stronę kuchni. Jessica siedziała najbliżej wejścia, więc pierwsza ujrzała zdenerwowanego Seana. - Jess, chwała Bogu, że ta jesteś! Jest gorzej, niż myśleliśmy, ale nie odważyłem się powiedzieć tego Maggie podczas rozmowy telefonicznej. Władca wie, że mieszkasz w Nowym Orleanie, wypisał na podłodze krwią ofiar twoje imię. Twoje prawdziwe imię. Igrainia. RS 245 ROZDZIAŁ SZESNASTY Bryan wydal zdławiony okrzyk, zaś Sean zamarł w progu, gdyż dopiero teraz go spostrzegł. - McAllistair! Lecz Bryan nie zwracał na niego najmniejszej uwagi, wbił wzrok w Jessicę. - Igrainia... - powtórzył nieswoim głosem. Zerwała się na równe nogi, jakby zaraz miał ją zaatakować. - Nie masz prawa mnie oceniać. Wydaje ci się, że dużo o mnie wiesz, ale zapewniam się, że się mylisz. - I to bardzo - poparła ją Maggie. Sean podszedł do żony i położył dłoń na jej ramieniu. - Zostaw, oni muszą to rozwiązać między sobą. - Tak? A wiesz, jak on zamierza to rozwiązać? On chce ją zabić! Jessica nie sądziła, by Bryan usłyszał chociaż jedno słowo od momentu, gdy Sean wypowiedział jej prawdziwe imię. Dawny Ioin wpatrywał się w nią bez słowa, a ona czuła, jak robi jej się zimno. Czuła się zagrożona, ale nie fizycznie. Miała wrażenie, jakby próbował przypuścić atak na jej duszę. Wszyscy czworo byli tak spięci, że aż podskoczyli, gdy od strony schodów rozległ się dziewczęcy głosik: - Mamo? Jessica podjęła decyzję. - Zostawiamy was. Wyjdziemy i przedyskutujemy sytuację. RS 246 - Kiedy ja cię z nim nie wypuszczę - zaprotestowała Maggie. - Nic mi nie będzie - oświadczyła Jessica. Przyjaciółka zamierzała zaoponować ponownie, lecz Sean ją powstrzymał. - Zgadzam się, musicie rozstrzygnąć to między sobą. Pamiętajcie jednak, że naszym nadrzędnym celem jest powstrzymanie Władcy, wszystko inne nie ma w tej chwili znaczenia. Czy wyrażam się jasno? - Ma pan całkowitą rację - zgodził się Bryan, po czym spojrzał na Maggie. - Jessice nic nie grozi z mojej strony. Na razie. - Na razie?! - wybuchnęła Maggie, gotowa walczyć do upadłego. - Mamo! Jessica uściskała przyjaciółkę, a potem wzięła ją pod rękę i zaprowadziła w stronę schodów.