- Nie wyobrażałam sobie, że może być tak dobrze.
Sin delikatnie odgarnął kosmyk z twarzy żony i przez dłuższą chwilę patrzył jej w oczy. - Dziękuję - powiedział cicho. W tym momencie rozległo się pukanie, na które Henrietta i Grosvenor zareagowali donośnym ujadaniem. Sinclair wstał z łóżka, owinął się kocem i podszedł do drzwi, omijając koty i psy. Victoria podciągnęła kołdrę pod szyję i obserwowała męża rozmawiającego z Romanem. Zamierzała mu pomóc, czy tego chciał, czy nie. Wiedziała, że dopóki nie rozwiąże sprawy morderstwa, nikomu nie zaufa, nawet jej. Poza tym pragnęła mieć go tylko dla siebie, tak jak ostatniej nocy, kiedy na chwilę zapomniał o całym świecie. 11 - Lucienie, masz trochę czasu? Lord Kilcairn podniósł wzrok znad stołu bilardowego. - Ałexandra wyszła z kuzynką Rose na zakupy. - Chciałam porozmawiać z tobą. - Więc bierz kij. Nie potrzebowała innego zaproszenia. Ruszyła do stojaka. - Znasz różnych łajdaków, prawda? Gospodarz chybił. - Nie tylu, ilu kiedyś, ale paru nicponiów by się znalazło. Dlaczego pytasz? Victoria pochyliła się nad stołem i przymierzyła do strzału. Kula wpadła do łuzy. - Jestem niezła, co? - Szczęście początkującego. Wyprostowała się, gotowa do riposty, ale Lucien dał jej znak, żeby grała dalej. - Mam kłopot - oznajmiła, celując starannie. - Domyśliłem się. Co mogę dla ciebie zrobić? Tym razem strzał był nieudany, więc ustąpiła miejsca przeciwnikowi. - Co wiesz o Thomasie Graftonie? - Markizie Althorpe? Niewiele. Nie spotykaliśmy się na gruncie towarzyskim. A co cię interesuje? Kwestie osobiste czy zawodowe? - Jedno i drugie. Pomagam Sinclairowi w pewnej sprawie. - Dotyczącej zmarłych krewnych. Zarumieniła się. - Coś w tym rodzaju. - Prawdę mówiąc, przed śmiercią Althorpe nie zyskał sobie przyjaciół w parlamencie. - Dlaczego? - Wielu parów ma posiadłości we Francji, lecz Grafton nie przyjmował do wiadomości różnicy między zachowaniem czterystuletniego kawałka ziemi a prowadzeniem handlu z lojalistami Bonapartego. Niektórym nie podobało się, że uchodzą